Zdrowy dystans do siebie i bezlitosna spostrzegawczość, a wszystko to okraszone sporą dawką autoironii i sarkazmu. Brytyjski humor jest najlepszym dowodem na to, że nie trzeba być cool, aby bawić i rozśmieszać. Sprawdź, jak go poprawnie rozumieć i dodaj do swojej prywatnej filmoteki kolejne tytuły.

#1 Keeping Up Appearances

Wystarczy kilka minut, aby odnieść wrażenie, że serialowa Hiacynta Bucket to inne wcielenie Anieli Dulskiej z dramatu Gabrieli Zapolskiej. Obie panie dbają o pozory bardziej niż o swoich bliskich i każda z nich próbuje dyrygować otoczeniem. Keeping up appearances ma jednak tę przewagę, że rozbawi Cię do łez, jeśli tylko pokażesz dystans... Brytyjski sitcom to przede wszystkim doskonała satyra na drobnomieszczańską mentalność, więc bez litości punktuje ludzkie przywary i nie oszczędza nawet pobocznych bohaterów.

Za fasadową zamożnością i klasą Hiacynty Bucket kryją się hipokryzja i zakłamanie tak potężnych rozmiarów, że sama zainteresowana nie widzi w tym niczego złego. Doprowadza to do szeregu absurdalnych zdarzeń, które wprawiają widza w konfuzję i jednocześnie testują jego poczucie humoru oraz... cierpliwość. Gra pozorów pani Bucket jest bowiem szczególnie dotkliwa dla jej męża, Richarda, i nieustannie wpędza tych dwoje w kłopoty. Jeżeli więc jeszcze tego nie zrobiłeś, przekonaj się osobiście, czy potrafiłbyś się zaśmiać z samego siebie w podobnej opresji.

 

#2 The Office

Niepretensjonalny tytuł The Office, czyli po polsku Biuro, słusznie kojarzy się z pracą. Brytyjczycy już dwie dekady temu udowodnili, że oglądanie życia zawodowego na szklanym ekranie może się zamienić w całkiem miłą rozrywkę. Zanim jednak rozsiądziesz się wygodnie w fotelu, bądź przygotowany na solidną porcję zażenowania, gdyż w przeciwieństwie do amerykańskiego remake’u brytyjski pierwowzór nie próbuje uratować wizerunku firmy.

David Brent, który stoi na czele spółki zajmującej się handlem papierem, to idealny kandydat na najkoszmarniejszego szefa, jakiego jesteś w stanie sobie wyobrazić. Brak talentu i kompetencji próbuje zrekompensować nieudolnymi żartami, które zamiast rozluźnić atmosferę, wprawiają pracowników w jeszcze większe zakłopotanie.

To właśnie w tym tkwi niespotykany geniusz brytyjskiego humoru, który na przekór wszystkiemu i wszystkim nie próbuje być… zabawny. W brytyjskim The Office nie znajdziesz starannie wyreżyserowanych scen, obliczonych na wywołanie efektu wow. Za to odkryjesz, że nawet najbardziej szara i najmniej heroistyczna rzeczywistość może Cię rozśmieszyć, kiedy zamienisz się w zwykłego obserwatora i ujrzysz ją taką, jaka jest.

#3 Monty Python

Życie pisze najlepsze scenariusze, jednak to mieszkańcy Wysp Brytyjskich są mistrzami w przełamywaniu schematów i w obnażaniu codziennych absurdów. Szczególnie dobra okazała się w tym angielska grupa Monty Python, która dodaje do porządnej dawki ironii i sarkazmu jeszcze więcej abstrakcji i prześmiewczości. Możesz wręcz odnieść wrażenie, że żadne tematy nie stanowią tutaj tabu, dlatego w kolekcji Monty Python znajdą się nie tylko wątki obyczajowe, ale i epizody historyczne czy religijne.

Ponadto warto pamiętać, że ewentualne gry słowne, czyli po angielsku puns, to element swoistej gry między odtwórcami roli a odbiorcą. Co więcej, wysoka kontekstowość niejednokrotnie sprawia, że humor brytyjski zawarty jest między wierszami i stawia widzowi większe wymagania niż pospolite żarty czy gagi. Jeśli mimo to znajdziesz przyjemność w odczytywaniu tego, co niewerbalne lub zawoalowane, najprawdopodobniej docenisz ten wyrafinowany dowcip.

A Ty? Jakie seriale komediowe poleciłbyś osobie, która chce się rozsmakować w brytyjskim humorze?

Choć angielski jest najpopularniejszym językiem na świecie, na jego biegłą znajomość trzeba sobie zapracować. Jaka szkoła Ci w tym pomoże? W ProfiLingua nauka to czysta przyjemność, a na efekty nie musisz długo czekać! Zdobądź certyfikat w akredytowanym centrum egzaminacyjnym i jeszcze we wrześniu zapisz się na kursy przygotowujące do FCE i CAE.